1/10/2020

Nowe miejsca w Starym Browarze - True Taste Hunters na tropie dobrego smaku

Gdzie przepadła autorka bloga True Taste Hunters

Nastała jesień, a my powoli zapominamy o wakacyjnych wyjazdach. Pora wrócić do codzienności. Może troszkę innej, bo o zwiększonym bezpieczeństwie. Jednakże życie toczy się do przodu, a my chcemy jeść i się nim cieszyć - zachowując wszelkie środki ostrożności, nie musimy siebie tego pozbawiać.

Stary Browar to taki mój drugi dom. Można mnie tu spotkać, gdyż zazwyczaj właśnie tu piszę wszelkie teksty, wymyślam przepisy, a także spędzam wolny czas siedząc w parku
i wygrzewając się na słońcu. To moje ulubione centrum handlowe, które w sumie nie jest zwykłym centrum handlowym. Zresztą, ta nazwa zupełnie tu nie pasuje... Każdy element Starego Browaru to dziełko sztuki. Może dlatego tak bardzo lubię tu przebywać. Ukończenie ASP odcisnęło pozytywne piętno na moim życiu, począwszy od gotowania, a skończywszy na miejscach wypełnionych sztuką, w których czuję się najlepiej. Jednym z nich jest właśnie przestrzeń Starego Browaru.

Dziś pokażę Wam jedno z trzech moich ulubionych miejsc Starego Browaru. Będzie troszkę
o jedzeniu, a także troszkę o wnętrzach, gdyż w Starym Browarze otworzył się wyjątkowy sklep o którym warto napisać. Dobiegły mnie słuchy, że każdy kto przekroczy jego próg - przepada… Przepadłam i ja. Zacznijmy jednak od śniadania…

ŚNIADANIE W WERANDA LUNCH & WINE

Nie ma osoby, która by nie znała restauracji Weranda Lunch & Wine. Niezwykła przestrzeń, przeszklony dach, dwa poziomy oraz zwisające z sufitu różnorodne ozdoby robią niemałe wrażenie. Niemniej urokliwy jest werandowy ogródek wychodzący na Dziedziniec Starego Browaru. Można się ukryć wokół otaczającej zieleni, popijać kawę i cieszyć promieniami przebijającego się słońca.. Nic więc dziwnego, że w weekend i w porę lunchową ogródek ten cieszy się wielkim powodzeniem, a znalezienie wolnego stolika bywa niemałym wyzwaniem.

Tym razem do Weranda Lunch & Wine trafiłam na śniadanie, które podawane jest tu do godz. 12. Postawiliśmy na wersję na słodko – owsianko-jaglankę z dodatkiem masła orzechowego i owoców sezonowych oraz Pancakes słodkie z owocami i miodem. Do tego oczywiście kawa i orzeźwiający, świeżo wyciskany sok. Pomimo, że kusiła mnie też wersja z jabłkiem, bazylią i melonem postawiłam ostatecznie na Pineapple Magic składający się z ananasa, grejfruta, szpinaku i pomarańczy.

Nie wyobrażam sobie zaczynać dnia inaczej niż na słodko, dlatego śniadanie w Weranda Lunch & Wine było jego idealną wersją. Kto nie kocha owsianki czy naleśników? Chyba nie ma takiej osoby! Do tego pyszna, aromatyczna kawa i można ruszać na… zakupy.

MARIUS &LOUIS

Sklep Marius&Louis mieszczący się w Atrium na poziomie +1 zachwyca już przy samym wejściu. Jest ciepło, przytulnie, domowo.. tak, że aż nie chce się stąd wychodzić. Wielbiciel pięknie urządzonych wnętrz poczuje się w Marius&Louis jak w raju. Tu każda poduszka, filiżanka czy kieliszek to dziełko sztuki, które chciałoby się zabrać ze sobą do domu.
Marius&Louis jest rodzinną, polską marką, która dostarcza nam wszystkiego, czego potrzebuje wnętrze by zachwycać domowników oraz ich gości. Znajdujące tu produkty łączą w sobie estetykę, oryginalność, wysoką jakość oraz precyzyjne wykonanie – czyli to, czego poszukujemy chcąc stworzyć wnętrze idealne.

A co znajdziesz w Marius&Louis? Solidne dębowe i sosnowe meble, ręcznie zdobione świece, szkło o niebanalnej formie, piękne kryształowe kieliszki, eleganckie lampy dębowe z lnianymi abażurami, które nie gromadzą kurzu, limitowaną kolekcja belgijskich foteli obijanych wyselekcjonowanymi tkaninami czy stworzone z naturalnych składników zapachy do wnętrz, którym naprawdę trudno się oprzeć.
Projektowane przez Marius&Louis artykuły dostarczane są w krótkich seriach, dzięki czemu możecie być pewni, że macie w domu coś unikatowego. Co więcej, meble mogą zostać
w całości spersonalizowane od rodzaju drewna, przez kolor po wymiary, aby odpowiadały jak najlepiej oczekiwaniom kupujących,by patrzyli oni na nowy zakup z uśmiechem na twarzy.

 

LUNCH WE WŁOSKIM STYLU W DOLCE VITA

Tego brakowało mi w Starym Browarze! Restauracji rodem z filmu Felliniego, gdzie czas się zatrzymuję, a nietuzinkowa kuchnia włoska cieszy podniebienia!
Włoskie Dolce Vita znajdziecie na Dziedzińcu Starego Browaru. Radzę nie przechodzić obojętnie obok, zrobić przerwę w czasie zakupów, zasiąść w klimatycznym ogródku lub w wytwornym wnętrzu restauracji oraz przygotować się na dania zniewalające smakiem i aromatem. Bo Dolce Vita zaskakuje. Nawet mnie! A przyznam się, że nie jest to takie łatwe. Dawno nie jadłam tak dobrych dań. Wyraźnie czuć w nich włoską tradycję podkreśloną nutą nowoczesności. Przyrządzane potrawy czarują świeżością, aromatem i bogactwem ziół. Czuć tu włoską miłość do jedzenia i karmienia ludzi.

Dolce Vita jest idealnym miejsce na leniwe włoskie śniadanie, pyszną kawę, lunch czy romantyczną kolację. Koniecznie w towarzystwie jednego z wyjątkowych win serwowanych przez restaurację. Czas tu jakby nie istniał, a każdy kęs przenosi myśli w stronę rzymskich wakacji. Dolce Vita dba by klient wyszedł w pełni zadowolony. Wystarczyło poprosić kucharza, by przygotował mi wybrane dania bez sera, a chwila moment na stół wkroczyły wegańskie wersje potraw oferowanych w menu. Przyznam się, że dawno nie jadłam tak dobrego risotto i to jeszcze w soczyście zielonym kolorze. Zacznijmy jednak od początku i od dań, które wylądowały na stole. Zamówiłyśmy Krem pomidorowy z bazylią i chlebem czosnkowym, Panzanellę czyli toskańską sałatkę z pomidorami, selerem naciowym, cieciorką, pieczarkami i pieczywem oraz wspomniane Risotto zielone z cukinią, bobem, kurkami, suszonymi pomidorami, świeżymi ziołami. Do tego kieliszek Tempranillo oraz jednego z moich ulubionych białych win - Malvasia.
Wszystko tak zachwycało włoskim smakiem, że aż zatęskniłam za dawno nie odwiedzaną Italią. Na szczęście, mam teraz jej małą namiastkę, tu - w Starym Browarze. Z najpyszniejszym risotto jakie ostatnio jadłam!

Na koniec mojej wizyty, najedzona, łapczywie biorę kawałek Włoch do domu, prosto
z delikatesów Dolce Vita. Zobaczcie jakie cudowności są w tych słoikach! Pomidory, sosy, pasty, oliwy – wszystko 100 % naturalne. Każdy znajdzie coś dla siebie! A ja dostrzegając moją ukochaną Capponatę, nie mogłam się powtrzymać i nie zabrać jej ze sobą.